Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Trzeba myśleć pozytywnie!

Dr inż. Maciej Stroiński od 1993 roku pełnił funkcję Zastępcy Pełnomocnika Dyrektora IChB PAN ds. Poznańskiego Centrum Superkomputerowo–Sieciowego, które współtworzył. Obecnie jest Zastępcą Przewodniczącego Komitetu Sterującego ds. Rozwoju PCSS. Jest współautorem programu „PIONIER: Polski Internet Optyczny – Zaawansowane Aplikacje, Usługi i Technologie dla Społeczeństwa Informacyjnego”, a także programu: PLATON – Platforma Usługi dla Nauki. Redaktor czasopisma Computational Methods in Science and Technology. Był kierownikiem licznych projektów badawczych i rozwojowych, współzałożycielem i członkiem komitetów programowych krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych. Otrzymał Nagrodę II i III stopnia Ministra Edukacji Narodowej za pracę naukową, Honorową Odznakę Miasta Poznania, Honorową Odznakę za zasługi w Rozwoju Województwa Poznańskiego, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Jest również laureatem nagrody im. Marka Cara, a prywatnie miłośnikiem turystyki.

Z dr. inż. Maciejem Stroińskim, o nowej roli, wyzwaniach i przyszłości, rozmawia Magdalena Baranowska-Szczepańska.


Magdalena Baranowska-Szczepańska:  —
Wraz z końcem lutego 2024 roku objął Pan Doktor stanowisko Przewodniczącego Rady Konsorcjum PIONIER. Pełniąc funkcję Wiceprzewodniczącego przez 20 lat doskonale poznał Pan całe środowisko, orientuje się również w mocnych i słabszych stronach PIONIERa. To z pewnością ułatwi Panu przewodniczenie w działaniach Rady. Jakie wyzwania stają przed Panem i Konsorcjum na najbliższy czas?

Maciej Stroiński: – Przez 20 lat istnienia Konsorcjum PIONIER byłem Wiceprzewodniczącym Rady Konsorcjum. Przez ostatnie 18 lat Przewodniczącym Rady był prof. Kazimierz Wiatr. Jego rezygnacja z tej funkcji była dla nas zaskoczeniem. Dobrze pamiętamy i wspominamy wspólne działania. – Panie Profesorze, w imieniu swoim i całej społeczności PIONIERa, bardzo dziękuję za wiele lat pracy dla rozwoju Konsorcjum. – Nowa rola jest więc dla mnie osobistym wyzwaniem. Oczywiście, przed Konsorcjum stoją ważne wyzwania wynikające z kluczowej roli sieci w krajobrazie infrastruktury informatycznej nauki, konieczności wzmacniania relacji z partnerami w obszarach innowacji gospodarczych i społecznych, a także w stwarzaniu możliwości współuczestnictwa polskiej nauki w europejskiej przestrzeni badawczej i projektach – Horyzont Europa i Cyfrowa Europa. Sukces w realizacji tych wyzwań jest ściśle powiązany ze wzrostem znaczenia MANów w naszym ekosystemie. Jest on unikalny w skali globalnej, bowiem to MANy są dostawcami usług dla użytkowników naukowych w swoim regionie. Rolą Konsorcjum i operatora PIONIERa jest wspieranie ich w tej misji. Musimy to mocno podkreślać, bowiem zakres i znaczenie usług oraz oferowanych laboratoriów badawczych, znacząco wzrosły w efekcie zakończonych dużych projektów z Polskiej Mapy Infrastruktury Badawczej. To zadanie jest dla mnie największym wyzwaniem w tej kadencji.

W kontekście wspomnianych wyzwań, jakie ma Pan plany dotyczące rozwoju PIONIERa na najbliższy rok lub szerzej – jeśli da się to określić – na całą kadencję?

Realizacja wyzwań, o których mówiłem, wymaga odważnego planu działania. Taki plan proponujemy na tę kadencję. Jest on skonstruowany według pięciu zasadniczych nurtów. Jednym z nich jest zapewnienie dużej niezawodności, pewności i bezpieczeństwa sieci PIONIER. Jest on niezwykle ważny dla całej społeczności PIONIERa, bowiem przez ostatnich 6 lat przyzwyczailiśmy użytkowników do prawie 100% niezawodności. Trzy lata było pełne 100%, a w trzech latach średnio 99, 9997%. Taki wynik zobowiązuje.

Ważnym filarem przyszłych działań będzie rozwój i upowszechnienie usług ekosystemu PIONIER/MANy. W szczególności dotyczy to usług powstałych w ramach projektów Polskiej Mapy Infrastruktury Badawczej. Będą one integrowane z usługami dostępnymi na poziomie inicjatyw i organizacji europejskich EOSC i GÉANT. Niezwykle udana, trwająca od lat, inicjatywa rozwoju Federacji Bibliotek Cyfrowych, pozwala planować podobne działania wokół Bibliotek Otwartych Danych Badawczych. Członkowie naszego Konsorcjum mają w tym zakresie bogate doświadczenia. Mogliśmy się o tym przekonać podczas konferencji „PIONIER e-Infrastructure Summit 2023”. Zamierzamy także kontynuować i rozwijać komunikację kwantową w PIONIERze, między innymi w ramach projektu PIONIER-Q.  Dla przyszłości naszego Konsorcjum będzie miała wpływ współpraca na rzecz rozwoju i innowacji, oczywiście ściśle powiązana z poszukiwaniem przyszłych projektów. Poszukiwania te dotyczyć będą obszarów nowych technologii, takich jak między innymi sztuczna inteligencja, technologie kwantowe, inteligentne środowisko, cyberbezpieczeństwo.

Z punktu widzenia globalizacji sieci, jej obecności w europejskiej przestrzeni badawczej, ważna jest współpraca międzynarodowa PIONIERa, w szczególności z organizacjami i inicjatywami europejskimi GÉANT i EOSC, a także światowymi takimi jak: Internet2 i Global Network Advancement Group.

Planujemy także być obecni na znaczących konferencjach i wystawach międzynarodowych, np. TNC – The Networking Conference czy Supercomputing.

Chyba jeszcze ważniejsze niż współpraca międzynarodowa są działania integracyjne i promocyjne ekosystemu PIONIER/MANy z podkreśleniem wyjątkowego znaczenia i roli MANów. Znaczącą uwagę chcemy także poświęcać użytkownikom naszych usług. W tym zakresie planujemy wykorzystać nasze medium PIONIER News i produkcję telewizji PIONIER TV, którą musimy przygotować do tych zadań. O tym w niedługim czasie będziemy dyskutować na Radzie Konsorcjum PIONIER. Planujemy także pobudzić aktywność Klubu PIONIERa i rozwój Medietaki. Będzie temu sprzyjać możliwość spotkań w realu, oczywiście uzupełniając to spotkaniami wirtualnymi z wykorzystaniem usługi komunikatora eduMEET. Jednym z nich będzie, kolejna z cyklu, konferencja „PIONIER e-Infrastructure Summit 2025”.

Mam świadomość, że realizacja tak ambitnego programu będzie trudna, ale jestem przekonany, że potrafimy to zorganizować. Wiele zadań wymagać będzie dużej mobilizacji zespołów PCSS – operatora PIONIERa i lidera Konsorcjum. Liczę na wsparcie i współpracę wszystkich członków Konsorcjum PIONIER, a w szczególności członków Prezydium – Wiceprzewodniczących – profesorów Romana Wyrzykowskiego i Roberta Suszyńskiego oraz niezawodnego Sekretarza – Cezarego Citko. Planujemy także, po sugestiach Kolegi Piotra Szeflińskiego z LODMANa, uaktywnić mechanizm powoływania zespołów tematycznych do realizacji konkretnych zadań z udziałem ekspertów z MANów.

Trzeba myśleć pozytywnie i wierzyć, że ten ambitny plan uda się zrealizować!

Jednym z ważniejszych przedsięwzięć zrealizowanych w ramach Konsorcjum PIONIER był projekt PIONIER-LAB – umieszczony na Polskiej Mapie Infrastruktury Badawczej, który otrzymał notyfikację Komisji Europejskiej. Był on realizowany przez 21 jednostek – członków Konsorcjum PIONIER (liderem było Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe, kierownikiem projektu był Artur Binczewski). O tym projekcie mówi się, że ma być „projektem jednego pokolenia”, bo trwałość ma być utrzymana do 2038 roku. Zakończenie prac nastąpiło pod koniec 2023 roku. Jakie realne szanse daje ten projekt środowisku naukowemu?

Odpowiem krótko. Projekt PIONIER-LAB wraz z innymi ważnymi projektami Konsorcjum – PRACE-LAB, PRACE-LAB2 i KMD, stanowi solidny fundament, na którym można spełniać i budować marzenia o nowej infrastrukturze informatycznej nauki. Infrastruktura ta musi odnosić się do całego cyfrowego uniwersum, z którym już obecnie mamy do czynienia i który będzie się rozwijał w kierunku silnych związków ze światem rzeczywistym. Infrastruktura informatyczna nauki musi więc stać się globalnym laboratorium transformacji cyfrowej. Pozwoli to zająć Konsorcjum czołową pozycję na europejskiej drodze do cyfrowej dekady i umożliwić polskiej nauce uczestnictwo w tych procesach. Realizacja wyzwań cyfrowej dekady wyzwala na dużą skalę możliwości kreowania innowacji gospodarczych i społecznych.  Chcemy w tym uczestniczyć.

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Trójgłos o pracy Środowiskowego Zespołu Negocjacyjnego

Mieliśmy wszyscy świadomość wagi naszych działań i odpowiedzialności przed środowiskiem naukowym. Efekty tych działań są widoczne do dzisiaj. Niestety, dwóch naszych „PIONIERów”: prof. Marian Noga i Mścisław Nakonieczny, odeszło na wieczny spoczynek. Uświadomiło to nam, że nigdy nie zebraliśmy osobistych refleksji z tego okresu. Nasza trójka postanowiła to chociaż częściowo nadrobić zadając sobie pytanie: „Co mnie osobiście poruszyło w tym procesie negocjacji?”

Minęło już tyle lat, że wiele spraw i problemów, które wtedy nas rozpalały do czerwoności, wyblakło i uległo zapomnieniu. Może jednak są sprawy czy historie z tego okresu, które warto przywołać. Stąd to osobiste pytanie.

 

Maciej Stroiński Dla mnie było oczywiste, że wobec faktu, że sieci naukowe zbudowały operatorom rynek Internetu, hasło budowy społeczeństwa informacyjnego w Polsce będzie bardzo nośne, zostanie powszechnie zaakceptowane i będzie wielu chętnych do współuczestnictwa w tym programie. Nic bardziej mylnego. Nikt się sam nie zgłosił. Wyszukiwaliśmy potencjalnych partnerów, którzy nie tylko nie rozumieli znaczenia programu PIONIER dla rynku i społeczeństwa, ale nie mieli tez wiary w to, aby nauka mogła zrealizować coś praktycznego. Takie były czasy.

Porażające było to, że nie byliśmy traktowani jak równoprawni partnerzy, mimo że to nasza koncepcja i projekt. Gdy siadaliśmy do rozmów, jednym z punktów było zawsze ustalenie czego i kogo sieć naukowa nie może obsługiwać. W czasie jednej z takich rozmów nie wytrzymałem i poprosiłem prezesa firmy, z którą omawialiśmy dużą wymiarowo inwestycję, o wyciągnięcie złotówki. Na szczęście miał. Ja wyciągnąłem swoją złotówkę i zapytałem czym się różnią. Oczywiście niczym, ale i tak do finalizacji z tą firmą nie doszło. Całe szczęście, bo nie był to partner wiarygodny.  Z trudem przewijało się przekonanie, że aby mogły powstawać w środowisku naukowym usługi i aplikacje dla społeczeństwa informacyjnego, jednostki użyteczności publicznej (np. szkoły, muzea, biblioteki, urzędy miast, w których działają MANy) muszą mieć (i często już miały) powiązanie z sieciami naukowymi.

Oddzielną kwestią były rozważania o własności włókien we wspólnym kablu, współwłasności kanalizacji teletechnicznej itd. W tych kwestiach musieliśmy się wspomagać ekspertyzami prawnymi. Obecnie, także dzięki nam, nie jest to problemem. Co więcej, dzisiaj operatorzy telekomunikacyjni często współdzielą infrastrukturę sieciową zmniejszając sobie koszty realizacji usług.

Idea szukania partnerstwa przemysłowego, wtedy tak trudno przebijająca się do świadomości firm, już kilka lat później zaczęła przynosić owoce. Powstały projekty rozwojowe, tzw. celowe, z dużymi firmami: Sun Microsystems, SGI, Telewizja Polska, Intel. Obecnie, jednym z ważnych wymogów dla projektów z Polskiej Mapy Infrastruktury Badawczej jest współudział partnera przemysłowego.

Całe szczęście, że w końcu trafiliśmy na mądrych ludzi i firmy, które zostały naszymi partnerami.

Czas pokazał, że mieliśmy rację bijąc się o zrozumienie naszych idei. Ale dla mnie osobiście było to twarde zderzenie z rzeczywistością. Pozostałem jednak dalej niepoprawnym optymistą.

Stanisław Starzak – Trudno z perspektywy 20 lat wiernie odtworzyć myśli i emocje, które towarzyszyły mi w czasie pracy w Zespole Negocjacyjnym. Moje doświadczenie kontaktów z ówczesnymi operatorami telekomunikacyjnymi wynikało jedynie z łódzkich, lokalnych kontaktów, w których dominowało ich poczucie wyższości i głębokie przekonanie, że można nam udostępnić odrobinę infrastruktury (kanalizacja, włókna,…), gdyż nie jesteśmy w stanie im w żadnej mierze zagrozić. Panowało wśród nich niezachwiane przekonanie, że model telekomunikacyjnych opłat za dzierżawę infrastruktury oraz za „impulsy” rozmów i transmisji danych, będzie trwał wiecznie.

Bez wątpienia miałem poczucie udziału w szczególnej, a nawet wyjątkowej misji, unikanej nawet w skali europejskiej – wówczas sieci narodowe były zdominowane przez narodowe telekomy. Związane z tym poczucie ogromnej odpowiedzialności, nie odbierało nam jednak determinacji i odwagi w działaniu. Moim zdaniem, wynikało to z poczucia bezpieczeństwa – zawsze mogliśmy liczyć na wsparcie Pani Minister Małgorzaty Kozłowskiej, prof. Jana Węglarza i prof. Jacka Rychlewskiego. Nie bez znaczenia był fakt, że w znacznym stopniu stał za nami autorytet i naukowy potencjał Polskiej Akademii Nauk.

Członkowie Zespołu Negocjacyjnego znakomicie się uzupełniali, zarówno temperamentem, zawodowym doświadczeniem, jak i negocjacyjnymi kompetencjami. To był bardzo konstruktywny element przy budowaniu naszej taktyki negocjacyjnej. Prof. Marian Noga reprezentował rozwagę i doświadczenie negocjacyjne, Maciej Stroiński dobrze znał realia techniczne i operacyjne telekomów, a ja i Piotr Sąsiedzki wnosiliśmy wiedzę o taktyce działania na poziomie lokalnym, czyli ostatniej mili (ostatnich mil).

W tym miejscu, nie sposób nie wspomnieć o jednym z kluczowych atutów Zespołu, jakim była niezachwiana wiara Macieja w ostateczny sukces, bez której trudno sobie wyobrazić skuteczną jazdę na tej negocjacyjnej „kolejce górskiej”, jako że nie było to jedynie pasmo sukcesów. Przywództwo Macieja w tej mierze, było moim zdaniem nie do przecenienia.

Niezapomnianą postacią był Mścisław Nakonieczny. Zazwyczaj sarkastyczno-krytyczny, gotowy do sporów, ale też zawsze konstruktywny, rozumiejący racje odmienne od swoich oraz wielce pomocny w kontaktach z telekomunikacyjnym biznesem. To właśnie zasługą Mścisława było pozyskanie współpracy z TELBANKiem i w efekcie kilku relacji światłowodowych, które po dziś dzień odgrywają ważną rolę w konstrukcji optycznego kręgosłupa sieci PIONIER.

Nie sposób nie wspomnieć o aktorsko-kabaretowym doświadczeniu i talencie Mścisława, pochodzących z czasów jego studiów. Dawało mu ono specyficzne, ciepłe poczucie humoru, lecz także i dystans do wszelkich nazbyt szumnych deklaracji, nie popartych faktami. Był mądrze krytyczny. Ta cecha charakteru Mścisława okazywała się często kluczowa dla realizacji naszej taktyki negocjacyjnej, a w praktyce równie często rozładowywała negocjacyjne napięcie.

Ostatecznie, pełną ocenę sukcesu osiągniętego przez Zespół Negocjacyjny mogliśmy dostrzec wchodząc do europejskiego towarzystwa narodowych, naukowo-akademickich sieci komputerowych. Przywitano nas tam z pełnym niedowierzaniem, że unikalna strategia KBN budowy własnej infrastruktury nauki i powierzenie tego zadania jednostkom naukowo-badawczym, a nie biznesowi, jest możliwe, a tym bardzie może być skuteczne i zakończyć się pełnym sukcesem. Z czasem staliśmy się obiektem zazdrości, a to do czego ostatecznie doszliśmy można będzie zobaczyć na konferencji PIONIER e-Infrastructure Summit 2023.

Piotr Sąsiedzki Maciej i Staszek wspomnieli już o wielu rzeczach, które były trudne i/lub szczególnie ważne. Sięgam również do swojej pamięci (i trudno mi uwierzyć, że minęło już tyle lat).

Olbrzymią obawą, jaką miałem, to brak doświadczenia w inwestycjach o takiej rozległości geograficznej. Nasze ówczesne sieci miały zasięg miejski lub regionalny, zwykle były to realizacje pojedynczych odcinków w danej inwestycji. W przypadku PIONIERa mieliśmy do czynienia z rozległą inwestycją liniową, o bardzo złożonym harmonogramie, wielu skomplikowanych kwestiach, od prawnych po czysto techniczne (od konstrukcji szaf telekomunikacyjnych i kolorów rur osłonowych po zapewnienie zasilania dla urządzeń regeneracyjnych w kontenerach, po wysoce specjalistyczne kwestie techniki optycznej), innymi słowy, o wielu elementach, które mogły pójść „nie tak”. To było zupełnie nowe doświadczenie zarządczo – organizacyjne. Trzeba w tym miejscu podkreślić olbrzymi wkład pracy kolegów z poszczególnych jednostek MAN w całym kraju, którzy pilnowali „swojego podwórka”. To oni wnieśli olbrzymią wiedzę lokalną, która okazała się w wielu przypadkach kluczowa w realizacji inwestycji. Czasami były to rzeczy z pozoru drobne, ale mające potem olbrzymie znaczenie na etapie eksploatacji sieci. To jest zresztą coś, co było (i chyba nadal jest) sprawą wyjątkową – od początku tworzenia sieci ludzie z różnych ośrodków w Polsce ze sobą współpracowali, konstruktywnie widząc we współpracy wspólną korzyść.

W tym momencie trzeba chyba również przypomnieć okoliczności powstania struktury formalnej sieci PIONIER. Finansowanie inwestycji odbywało się zgodnie ze stosowanymi ówcześnie procedurami i środowisko musiało reprezentować jedna jednostka. Zgodnie ze słowami Pani Minister Kozłowskiej próba zastosowania innej formuły spowodowałaby takie opóźnienia administracyjne, że prawdopodobnie nie udałoby się zrealizować inwestycji w założonym czasie. Tu również zaważyło wzajemne zaufanie środowiska i zgodzono się, że reprezentantem zostanie PCSS (trzeba jednak uczciwie przyznać, że wiele głosów w dyskusji, która poprzedziła podjęcie tej decyzji, była pełna obaw). Warto podkreślić, że do dziś większość trudnych decyzji podejmowana jest wspólnie przez wszystkie jednostki MAN sieci PIONIER.

Czasy dla inwestycji telekomunikacyjnych były trudne. W związku z prywatyzacją operatora narodowego, nowy właściciel praktycznie zablokował (na wiele lat) możliwość realizacji inwestycji obcych w swojej infrastrukturze (co zresztą pośrednio było powodem realizacji innych infrastruktur telekomunikacyjnych, w tym naszej). O „pionierskości” czasów, w jakich realizowaliśmy pierwsze odcinki sieci PIONIER niech zaświadczy anegdotyczny incydent o jakim opowiedzieli nam pracownicy jednej z firm wykonawczych: wykonawca danej relacji światłowodowej usiłował rozpocząć prace w terenie wiejskim, ale jego pracownicy zostali „pogonieni” przez zirytowanych mieszkańców (z użyciem przysłowiowych wideł). Okazało się, że na wieść o inwestycji i wydaniu pozwolenia budowlanego, lokalna firma telekomunikacyjna postanowiła udać faktycznego inwestora i włożyła w okolicy swoje kable w ziemię (oczywiście bez żadnych „papierów”). Sprawa została sprawnie rozwiązana po negocjacjach z udziałem sołtysa (i jak przypuszczamy z użyciem stosownych płynów rozmownych).

W tym miejscu przypomina mi się coś, co spędzało mi przez długi okres sen z powiek. Maciek wspomniał, że realizacja sieci nie mogła się udać bez znalezienia partnerów zewnętrznych. Tylko ich udział pozwolił podzielić koszty wielu odcinków, dzięki czemu zmieściliśmy budowę poszczególnych segmentów sieci w dostępnym budżecie (tak, wiem, że o pieniądzach się nie powinno mówić). O trudnościach negocjacyjnych wspomniał już Maciej, ale inną konsekwencją powiązania części inwestycji z inwestycjami partnerów, była olbrzymia niejednorodność sieci w poszczególnych częściach kraju (zarówno w zakresie samej infrastruktury, jak i harmonogramu budowy poszczególnych odcinków). Było to szczególnie widoczne w miejscach, gdzie nie udało nam się znaleźć partnera. To był bardzo trudny temat w rozmowach na spotkaniach sieci PIONIER, zwłaszcza gdy zaczęliśmy odbierać pierwsze odcinki światłowodowe i własna sieć światłowodowa zaczęła przechodzić ze świata marzeń do rzeczywistości. Na szczęście wzajemne zaufanie sprawiło, że było pełne zrozumienie do tego, że pewne części sieci powstaną później od innych (czasami znacznie), z drugiej zaś strony wszyscy mieli pełne przekonanie, że dobra i bezpieczna łączność do każdego ośrodka leży w interesie wszystkich.

I na koniec uwaga osobista. Patrząc z perspektywy lat nie mogę nie zauważyć, że wiele spraw udało się „obgadać” znacznie sprawniej po tym, jak się już razem wypiło z kimś piwo przy ognisku (nawet jeśli było to piwo przysłowiowe). Te bezpośrednie kontakty zaowocowały tym, że przez wiele już lat jednostki MAN (a w zasadzie pracujący w nich ludzie) mogą sprawnie razem pracować i otwarcie omawiać wyzwania z jakimi się mierzą. To również jest efekt PIONIERa.

Maciej Stroiński, Stanisław Starzak, Piotr Sąsiedzki

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

50 lat Cyfronetu

Naukowiec i polityk, profesor nauk technicznych, profesor zwyczajny AGH, senator RP, Harcmistrz i inżynier, prof. dr hab. inż. Kazimierz Wiatr dziś w trzech pytaniach i odpowiedziach. Zapraszamy do lektury!

Damian Niemir: ACK Cyfronet obchodzi w tym roku 50 lat działalności. Jakie były początki centrum komputerowego w Krakowie, kiedy nikt jeszcze wtedy nie myślał o idei „personal computers”, a tym bardziej o dostępie do sieci z miniaturowych smart-urządzeń mieszczących się w kieszeni?

KW: – To była inicjatywa krakowskiego środowiska naukowego. Zwieńczeniem prac przygotowawczych była uchwała Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa w tej sprawie i wystąpienie do władz już w roku 1971 o zakupienie nowoczesnego, wieloprogramowego i wielodostępowego komputera. 23 marca 1973 roku Minister Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki powołał, Zarządzeniem nr 28/Org/73, Środowiskowe Centrum Obliczeniowe CYFRONET-KRAKÓW, jako wyodrębnioną jednostkę organizacyjną Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki z siedzibą w Krakowie. W Zarządzeniu zapisano cele Cyfronetu – na pierwszym miejscu „wykonywanie obliczeń numerycznych dla potrzeb Środowiska Naukowego m. Krakowa w oparciu o abonencki system obliczeniowy”. Kolejne cele to prowadzenie prac naukowo-badawczych oraz współpraca ze środowiskiem naukowym m. Krakowa, a także – w miarę wolnych mocy – praca dla innych jednostek gospodarki uspołecznionej… 24 lipca 1973 roku podpisano umowę z firmą Control Data Corporation na dostawę systemu cyfrowego CDC CYBER-72 dla CYFRONETU-KRAKÓW.

Kiedy powstawała koncepcja Polskiego Internetu Optycznego Cyfronet był już jednostką z trzydziestoletnim doświadczeniem. Gdyby pokusić się o najważniejszy know-how, który w roku zawiązania Konsorcjum Cyfronet wniósł do PIONIERa, co by to było?

– Cyfronet powstał w wyniku współpracy wielu jednostek naukowych Krakowa: Uniwersytet Jagielloński, Politechnika Krakowska, Akademia Górniczo-Hutnicza, Wyższa Szkoła Ekonomiczna, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Akademia Rolnicza, Akademia Medyczna, Akademia Wychowania Fizycznego, Instytut Fizyki Jądrowej, placówki naukowe PAN i inne placówki naukowe Krakowa. Przytaczam historyczne nazwy uczelni z tamtego czasu, bowiem w takim brzmieniu są one przytoczone w Zarządzeniu Ministra. Ta współpraca stała się osią naszej pracy. Rada Użytkowników, kontakty z osobami liczącymi na superkomputerach, konferencje i liczne spotkania. Tak to wygląda do dziś. I ta myśl założycielska Cyfronetu – współpraca, została wniesiona do Konsorcjum PIONIER i to trwa do dziś, oczywiście dzięki wszystkim członkom Konsorcjum i operatorowi sieci PIONIER – Poznańskiemu Centrum Superkomputerowo-Sieciowemu. W Konsorcjum PIONIER mamy unikatowe zasoby i kompetencje, ale współpraca jest niezwykle ważną składową podejmowanych działań. Oczywiście trochę konkurujemy, ale współpraca jest dalece ważniejsza…

Czy pamięta Pan Profesor swój pierwszy raz, gdy wszedł Pan do serwerowni ACK Cyfronet?

– Tak, pamiętam doskonale … Ale wiele lat wcześniej, już w roku 1977 jako student, miałem okazję liczyć na pierwszym superkomputerze Cyfronetu, na maszynie CDC CYBER-72. To była decyzja naszej Pani Asystent. Wszyscy pisali programy na kartach dziurkowanych dla Odry, a nasza 6-osobowa grupka „wybrańców” pracowała zdalnie poprzez końcówkę w postaci terminala dalekopisowego znajdującego się na AGH w UCI w pawilonie C1 w trybie on-line na maszynie CDC CYBER-72, pracującej w oddalonym Cyfronecie. Jeszcze mam gdzieś ostateczny wydruk programu w Fortranie pozytywnie skompilowanego i wykonanego na maszynie CDC CYBER-72 …

Rozmawiał Damian Niemir

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Przy wieczerzy nie tylko o komputerach

Dzisiejsza rozmowa zawiera trzy pytania i trzy odpowiedzi, ale ostatnia część poświęcona jest, tak jak w ubiegłorocznym, grudniowym newsletterze, świątecznym klimatom. 

Magdalena Baranowska-Szczepańska (M.BS.): Stworzyliście Państwo podwaliny usługi eduroam w sieci PIONIER oraz polskiej federacji zarządzania tożsamością PIONIER.Id. Jesteście Państwo członkami grupy programistów tworzących i utrzymujących system eduroamCAT wspomagający konfigurowanie urządzeń użytkowników na potrzeby eduroam. Ile instytucji akademickich na całym świecie korzysta z tego narzędzia i jakie plany dalszych działań badawczo-naukowych macie Państwo na 2023 rok?

Maja Górecka-Wolniewicz (M.G-W.),Tomasz Wolniewicz (T.W.): Należy podkreślić, że działania, o których Pani wspomina, czyli eduroam i PIONIER.Id były wprawdzie faktycznie zainicjowane w polskim środowisku akademickim przez nas, ale od początku uczestniczyło w nich Konsorcjum PIONIER. Wspólnie koordynowaliśmy zadania związane z tymi wdrożeniami i nadal staramy się wspierać MANy i ich użytkowników, gdyż obie usługi mają się dobrze, rośnie grono użytkowników, a istniejące wdrożenia wymagają dostosowania do bieżących warunków technologicznych.

W projektach GEANT, gdzie rozwijamy eduroamCAT oraz narzędzia na potrzeby eduGAIN, uczestniczymy od wielu lat. Jest to efekt naszej współpracy z PCSS. Dzięki tym projektom jesteśmy ciągle blisko tematyki, która interesuje nas najbardziej, zdobywamy nowe doświadczenia, które możemy następnie propagować lokalnie.

System eduroamCAT od samego początku nie tylko rozwijamy, ale też nim zarządzamy. Korzysta z niego 4199 instytucji z całego świata. Statystyki pokazują, że instalatory eduroamCAT zostały dotąd pobrane prawe 32 miliony razy. Nasze plany na 2023, to głównie kontynuacja dotychczasowych prac w kolejnym projekcie GN5 , zarówno w zakresie eduroam jak i eduGAIN.

M.BS.: W 2017 roku zostali Państwo uhonorowani prestiżową nagrodą „GÉANT Community Award” za wieloletni wkład we wspólne projekty środowiska, w szczególności za Państwa zaangażowanie w rozwój eduroam i eduGAIN. Jakie znaczenie miała dla Państwa ta nagroda i czy się jej spodziewaliście?

M.G-W.,T.W. : – Nagroda była dla nas ogromnym zaskoczeniem. Konkurencja jest duża, w projektach GEANT współpracujemy z bardzo kompetentnymi osobami a tematyka, wokół której się skupiamy, to niewielki fragment działalności GEANT. Ten sukces nie byłby możliwy bez wsparcia naszych działań przez PCSS!

Nagrody „GÉANT Community Award” są wyrazem uznania środowiska skupionego w światowych sieciach akademickich. Zawsze z napięciem oczekujemy ogłoszenia laureatów. To, że taka nagroda trafiła do nas było wielkim wyróżnieniem.

M.BS.: Tę rozmowę czytać będą nasi Czytelnicy z różnych części Polski i to kilka dni po Wigilii. Wielu z nas zastanawia się nad tym, jak wyglądają święta w Toruniu. Czy na stole wigilijnym króluje barszcz czy może grzybowa i czy małżeństwo programistów rozmawia podczas wieczerzy o pracy?

M.G-W.,T.W. : – Nasze Wigilie nie są bardzo tradycyjne, w szczególności w zakresie liczby potraw. Jednak barszcz i grzyby w jakiejś postaci zawsze są obecne na stole. Nasza praca jest również naszą pasją, więc sporo o niej rozmawiamy, ale na pewno nie był to główny temat podczas wieczerzy.

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Zespół to podstawa!

Centrum Zarządzania RMSK jest wydzieloną jednostką Politechniki Rzeszowskiej odpowiedzialną za utrzymanie oraz rozbudowę akademickiej sieci komputerowej na terenie Rzeszowa.

Z Adamem Dziadoszem, rozmawia Magdalena Baranowska-Szczepańska.

Magdalena Baranowska-Szczepańska (M.B-S.):  Oprócz zadań związanych z zapewnieniem Politechnice Rzeszowskiej oraz Uniwersytetowi Rzeszowskiemu dostępu do Ogólnopolskiej Naukowej Sieci PIONIER, CZRMSK świadczy wiele usług na rzecz podmiotów gospodarczych. Jakiego typu są to usługi i które z nich cieszą się największym powodzeniem wśród użytkowników?

Adam Dziadosz (A.D.): Centrum Zarządzania Rzeszowską Miejską Siecią Komputerową Politechniki Rzeszowskiej świadczy szereg usług dla szkół wyższych, szkół ponadpodstawowych i klientów biznesowych. Dostarczane usługi to przede wszystkim: dostęp do Internetu, hosting, kolokacje, transmisje danych, dzierżawy kanalizacji teletechnicznej i dzierżawy włókien optycznych. Wśród klientów biznesowych największym zainteresowaniem cieszą się usługi transmisji danych i dzierżawy kanalizacji teletechnicznej. Klienci „edukacyjni” do niedawna nabywali niemal wyłącznie dostęp do Internetu, lecz w ciągu ostatniego roku widać wzrost zainteresowania  usługami dodanymi dostępnymi w sieci PIONIER, głównie usługą logowania federacyjnego PIONIER.Id i eduroam.

M.B-S.: Sieć w Rzeszowie rozwija się od lat 90. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, co Pana zdaniem stanowi największą wartość sieci Rzeszów?

A.D.: Mam tą przyjemność, że pracuję w rzeszowskim MAN-ie od 1996 roku, czyli niemalże od momentu jego powstania. W tym czasie miałem okazję uczestniczyć we wdrażaniu wielu różnych technologii sieciowych i kilku „pokoleń” urządzeń transmisyjnych. Patrząc z perspektywy tych kilkudziesięciu lat, mogę stwierdzić, że największą wartość naszej jednostki stanowią pracujący w niej ludzie. To dzięki sprawnemu i doświadczonemu zespołowi udaje się realizować różne projekty i wykonywać bieżące zadania związane z zarządzaniem i obsługą sieci.

M.B.-S.: Od 2014 roku jest Pan przedstawicielem Politechniki Rzeszowskiej w Konsorcjum PIONIER. Jakie są Pana doświadczenia w tym zakresie?

A.D.: Konsorcjum PIONIER tworzą 22 Jednostki Wiodące MAN i KDM z terenu całej Polski. W Radzie Konsorcjum mamy przedstawicieli zarówno małych ośrodków akademickich, jak i bardzo dużych instytutów. Pomimo sporej rozpiętości potrzeb tych jednostek, ich możliwości i warunków Konsorcjum jest w stanie wypracowywać wspólne stanowisko dotyczące kierunków rozwoju, angażowania się w projekty, a także bieżącego zarządzania i utrzymania sieci na najwyższym poziomie technologicznym. Jest to coś unikatowego i bardzo cennego.

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Pionier czerpie pełnymi garściami z nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych

Z dr. hab. inż. Robertem Suszyńskim o wyzwaniach cyfrowych dla nauki, a także… spoglądaniu w niebo, rozmawia Magdalena Baranowska-Szczepańska.

Magdalena Baranowska-Szczepańska (M.B-S.): Z Radą Konsorcjum PIONIER jest Pan związany od samego początku. Czy z perspektywy minionych lat można dziś powiedzieć, że rola nauki w tworzeniu e-infrastruktury i w efektywnym zarządzaniu jej zasobami będzie większa niż była dotychczas?

Robert Suszyński (R.S.) :Oczywiście tak, należy pamiętać o tym, że sieć PIONIER jest infrastrukturą teleinformatyczną dedykowaną dla środowiska naukowo-akademickiego Polski, zbudowaną, aby wspomagać rozwój nauki. Już w założeniach, a później od początku jej budowy, tworzona była jako sieć naukowo-badawcza. Infrastruktura ta miała służyć głównie rozwojowi projektów naukowych, kreować i wspierać nowe pomysły i badania. Jednocześnie sieć PIONIER czerpie pełnymi garściami z nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych. Przez cały czas istnienia PIONIERA, jesteśmy w czołówce technologicznej Polski, Europy i świata, implementując najnowsze rozwiązania sprzętowe i programowe w naszej sieci.

Często żartujemy z kolegami, że nasza sieć jest tak dobra i tak wydajna, że od czasu do czasu powinniśmy ją na chwilę wyłączyć, żeby przypomnieć i uświadomić użytkownikom o jej istnieniu, ponieważ bezawaryjność i wydajne działanie od wielu lat, stało się normą.

M.B-S.: Według zapewnień Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wdrożenia systemów informatycznych do zdalnego zarządzania, wirtualna rekrutacja czy subwencje wspierające uczelnie, to tylko wierzchołek góry lodowej działań, które objąć powinny wszystkie uczelnie. Co z tego realizowane jest już na Politechnice Koszalińskiej, czy nauka zdalna sprawdziła się podczas pandemii i co czeka nas w najbliższej przyszłości?

R.S.: – Niestety, pandemia wymusiła przejście do trybu nauki i pracy zdalnej, tak samo w Politechnice Koszalińskiej, jaki i we wszystkich innych uczelniach w Polsce. Spowodowało to gwałtowny rozwój nowoczesnych systemów i narzędzi dedykowanych do pracy zdalnej, mobilnego i rozproszonego przetwarzania informacji. Mają one niezaprzeczalne zalety, możemy np. brać udział w naradach, seminariach czy szkoleniach realizowanych w dowolnym miejscu w Polsce czy na świecie, nie opuszczając swojego miejsca pracy. A nasi studenci mogą korzystać z tych nowych narzędzi uczestnicząc wykładach i ćwiczeniach, czerpać z dodatkowych materiałów wzbogacających wiedzę. Niestety, w przypadku laboratoriów i tych form zajęć, podczas których pracujemy na sprzęcie, formy pracy zdalnej są bardzo ograniczone. Także podczas seminariów czy konsultacji kontakt wykładowca student też jest bardzo ważny i praca zdalna ma tutaj swoje istotne ograniczenia. Wiem z własnego doświadczenia, że studenci Politechniki Koszalińskiej z dużą radością i otwartością wrócili do pracy stacjonarnej. Osobiście jestem zwolennikiem zajęć realizowanych w normalnym trybie i wykorzystywania pracy zdalnej jako rozwiązań pomocniczych.

M.B-S.: Jest Pan znawcą i miłośnikiem astronomii. W Koszalinie promuje ją Pan za pośrednictwem ciekawych zajęć w Obserwatorium Astronomicznym dla mieszkańców miasta w każdym wieku. Proszę opowiedzieć, co najciekawszego zauważył Pan na niebie?

R.S.: – Czas pandemii, to czas izolacji i wyobcowania wielu z nas. Obostrzenia i zakazy spowodowały, że mieliśmy ograniczenia udziału w wielu przedsięwzięciach edukacyjnych kulturalnych. Powoli te obostrzenia znikają, zauważam, że spowodowało to masowe zainteresowanie dzieci, młodzieży i dorosłych w uczestniczeniu w zajęciach dodatkowych, otwartych wykładach czy pokazach. Taką ofertę dla mieszkańców Koszalina ma nasze obserwatorium astronomiczne.

Obserwatorium odwiedza wiele grup szkolnych i osób indywidualnych, pragnących usłyszeć nowe informacje o astronomii, obejrzeć ciekawe obiekty na niebie. Wykorzystując dobre warunki pogodowe, w dzień pokazujemy zjawiska na powierzchni Słońca (plamy słoneczne, protuberancje) a wieczorami najciekawsze obiekty zimowego nieba. Wśród obserwowanych obiektów króluje gwiazdozbiór Oriona z jego Wielką Mgławicą, Plejady i gromady kuliste. Ponieważ wkraczamy w okres większej aktywności Słońca, coraz częściej można zaobserwować zjawisko zorzy polarnej również z terenu Polski.

Zapraszam serdecznie do odwiedzenia strony Obserwatorium Astronomicznego w Koszalinie, zapoznania się z jego aktywnością i realizowanymi działaniami:

https://www.facebook.com/ObserwatoriumAstronomiczne

Rozmawiała Magdalena Baranowska-Szczepańska

 

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Trzeba przeciwdziałać cyberatakom

Śląska Akademicka Sieć Komputerowa, którą z ramienia Politechniki Śląskiej prowadzi Centrum Komputerowe Politechniki Śląskiej, jest najrozleglejszą geograficznie regionalną siecią MSK w kraju. ŚASK jest członkiem konsorcjum PIONIER.

Magdalena Baranowska-Szczepańska (M.B-S.): Był Pan jednym z członków powołanego 30 marca 2001 roku Środowiskowego Zespołu Negocjacyjnego do rozmów z operatorami i przygotowania koncepcji implementacji i wdrożenia sieci PIONIER. Jakie wówczas były obawy i nadzieje związane z realizacją tego przedsięwzięcia?

 Piotr Sąsiedzki (P.S.): To ponad 20 lat temu. Czas bardzo szybko leci. Dysponowaliśmy już wtedy nowoczesnymi sieciami światłowodowymi w skali miejskiej czy aglomeracyjnej i oczywiste było, że sieć krajowa potrzebuje przepustowości co najmniej równorzędnych. Realnie patrząc na ówczesny stan krajowej infrastruktury, trudno było nie dojść do wniosku, że jedyne racjonalne rozwiązanie pozwalające uzyskać i utrzymać wydajną sieć krajową łączącą docelowo wszystkie tzw. miejskie sieci komputerowe (MSK) to własna infrastruktura. Jednakże wcale nie oznacza to, że pomysł zbudowania własnej sieci i to jeszcze opartej o własną infrastrukturę nie był wówczas odbierany jako rewolucyjny, wręcz szalony. Oczywiste dla nas było, że budowa sieci krajowej (pierwotnie nazwanej OSO – Ogólnopolska Sieć Optyczna) nie będzie zwykłym powtórzeniem, tylko w większej skali, dotychczasowych realizacji w zakresie budowy Miejskich Sieci Komputerowych. Nie tylko mamy tu do czynienia z innego rodzaju techniką transmisyjną (większe odległości), ale również pojawiają się zagadnienia prawno-własnościowe. Prowadzenie kabli, zarówno w ziemi, jak i podwieszonych np. na infrastrukturze energetycznej wymaga uzyskania stosownych zgód (tzw. prawa drogi). Przeprowadzenie stosownych procedur jest zazwyczaj bardzo czasochłonne, jak i kosztowne. W tym zakresie nasze doświadczenia były bardzo ograniczone. Sama budowa rozległych odległościowo instalacji również wymaga zupełnie innego zarządzania. Środki jakie mieliśmy do dyspozycji w zasadzie nie umożliwiały samodzielnego wybudowania sieci krajowej. Barierę tę pokonano wykorzystując fakt, że w ówczesnym czasie kilka firm telekomunikacyjnych rozpoczynało planowanie lub realizację swoich inwestycji. Pierwszą, z którą współpracowaliśmy było Bankowe Przedsiębiorstwo Telekomunikacyjne Telbank, które rozpoczynało inwestycję na podobnych do wymaganych przez środowisko naukowe relacjach i zgodziło się zmodyfikować swoje plany tak, by duża część tras mogła być wykorzystana wspólnie. Współpraca ze służbami firmy Telbank pozwoliła nam nabrać doświadczenia w dalszych relacjach z kolejnymi operatorami. Muszę podkreślić, że ze strony służb firmy Telbank była to bardzo otwarta i konstruktywna współpraca. Jesteśmy im wdzięczni za wiele praktycznych informacji o potencjalnych problemach przy projektowaniu i realizacji dalekosiężnych linii światłowodowych.

Późniejszy etap prac Środowiskowego Zespołu Negocjacyjnego Polskiego Internetu Optycznego (stąd przecież bierze się nazwa PIOnier) to poszukiwanie możliwości realizacji połączeń do ośrodków nie objętych własną infrastrukturą w pierwszym etapie. Rozmowy obejmowały bardzo wiele podmiotów, jak zakłady energetyczne w znacznej części Polski, PKP TLK, firmy Szeptel, 3S, czy Hawe.

Podczas prac nad budową sieci istotne było, by każdy ośrodek był traktowany równorzędnie i nie było mowy o pozostawieniu nikogo poza siecią. Podkreślić również należy wkład, jaki w rozwój sieci włożyli pracownicy poszczególnych jednostek MSK. Ich znajomość stosunków lokalnych jest nieoceniona.

 

 

M.B-S.: Śląska Akademicka Sieć Komputerowa, którą z ramienia Politechniki Śląskiej prowadzi Centrum Komputerowe, jest najrozleglejszą geograficznie regionalną siecią MSK w kraju. Ile obecnie kilometrów liczy i jakie są plany jej rozbudowy?

P.S.: Śląska Akademicka Sieć Komputerowa (ŚASK) jest rozległą siecią komputerową łączącą jednostki akademickie (uczelnie wyższe) oraz naukowe i naukowo-badawcze zlokalizowane w centralnej oraz południowej części województwa śląskiego. Jest jedyną tego typu siecią działającą na ww. obszarze. ŚASK w swym zasięgu ma miasta: Bielsko-Biała, Bytom, Chorzów, Cieszyn, Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Katowice, Rybnik, Ruda Śląska, Sosnowiec oraz Zabrze. Prostokąt obejmujący obszar obsługiwany przez ŚASK ma rozmiary: szerokość (wschód – zachód, Rybnik – Dąbrowa Górnicza) 50km, wysokość (północ – południe, Bytom – Cieszyn) 75 km.

ŚASK utrzymuje niezależne od logicznej struktury sieci PIONIER własne połączenia, wykorzystujące włókna dzierżawione do węzłów sieci PIONIER w Bielsku-Białej (z Katowic) i Opolu (z Gliwic). Dzięki temu uzyskane zostało znaczące podwyższenie odporności na skutki awarii infrastruktury fizycznej w obrębie aglomeracji śląskiej oraz w połączeniach do sieci PIONIER, jak również możliwość wyrównywania obciążenia poprzez kierowanie ruchu do i z ŚASK poprzez sąsiadujące węzły sieci PIONIER.

Najbliższe wyzwania, które stoją przed nami to przede wszystkim podniesienie przepustowości szkieletu sieci ŚASK w związku z planowaną modernizacją sieci PIONIER (w ramach projektu PIONIER-LAB), jak również rosnącymi wymaganiami użytkowników. Niebagatelnym zadaniem jest również modernizacja sieci światłowodowej – niektóre odcinki (na szczęście już nieliczne) powstały jeszcze w zeszłym wieku. Zadania te realizujemy na bieżąco w miarę posiadanych środków finansowych.

 

 

M.B-S.: Centrum Komputerowe Politechniki Śląskiej zajmuje się głównie prowadzeniem ŚASK. Jakie nowe wyzwania stoją przez Wami?

P.S.: Centrum Komputerowe Politechniki Śląskiej ma dwa główne obszary działalności: prowadzenie działalności operacyjnej i rozwój Śląskiej Akademickiej Sieci Komputerowej oraz utrzymanie i rozwój sieci komputerowej Politechniki Śląskiej. Każdy z tych obszarów obejmuje nie tylko bezpośrednie działania techniczno-operacyjne, ale również czynności wspierające, takie jak na przykład zwiększenie bezpieczeństwa infrastruktury. Ten obszar staje się w ostatnim czasie niezwykle istotny. Z jednej strony rośnie zależność użytkowników od usług „chmurowych” (zarówno chmur własnych danej instytucji, jak i realizowanych przez usługodawców zewnętrznych), z drugiej strony mamy w ŚASK wiele instytucji użytkujących wiele budynków (często odległych od siebie). W każdym z tych przypadków bieżące działanie zależy od działającej sieci.

Od wielu lat prowadzimy działania sukcesywnie zmierzające do otrzymania dobrych współczynników niezawodnościowych. Chodzi tu nie tylko o odporność na awarię pojedynczych komponentów urządzeń, czy pojedyncze uszkodzenia kabli światłowodowych, ale również na zaniki zasilania. Tam, gdzie to możliwe stosujemy podłączanie obiektów z dwóch niezależnych węzłów (np. w ramach projektu SASK-HA finansowanego z funduszy UE).

Niezależnie od powyższego konieczne jest podjęcie działań przeciwdziałających cyberatakom. W tym zakresie rozpoczęliśmy współpracę z utworzonym na Politechnice Śląskiej Centrum Cyberbezpieczeństwa.

Rozmawiała Magdalena Baranowska-Szczepańska

 

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Baranowscy, czyli trójgłos o informatyce, komputerach i rodzinie

Dr inż. Janusz Baranowski był członkiem Rady Konsorcjum PIONIER w latach 2004 – 2015. Podpisywał m.in. Porozumienie Gliwickie, organizował cykl Konferencji ZielMAN. Obecnie jest członkiem Klubu PIONIERa.

Dr inż. Przemysław Baranowski jest członkiem Rady Konsorcjum PIONIER od 2015 roku. Pełni także funkcję Dyrektora Centrum Komputerowego Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Dr Magdalena Baranowska-Szczepańska jest od 2020 roku redaktorką w Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym.

Magdalena Baranowska-Szczepańska: W swoim zawodowym życiu przeprowadziłam wiele wywiadów, ale jeszcze nigdy nie rozmawiałam z dwoma osobami jednocześnie, które noszą takie samo nazwisko jak ja! Skąd Panowie pochodzą, może z Wielkopolski?

Janusz Baranowski: Urodziłem się i mieszkam w Zielonej Górze (po roku 1945 nazwa miejscowości pisana była jako Zielonogóra). W 1949 roku dzisiejsza  Zielona Góra była miastem powiatowym w województwie poznańskim. W lipcu 1950 roku powołano województwo zielonogórskie ze stolicą w Zielonej Górze. Mam korzenie poznańskie, rodzice urodzili się i mieszkali w Wielkopolsce (okolice Grodziska Wielkopolskiego, Poznań), a ja jestem Zielonogórzaninem. Jeżeli chodzi o korzenie opowiem taką ciekawostkę. Gdy byłem trzydzieści lat temu służbowo w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku koło Warszawy, jeden z pracowników Instytutu zapytał mnie: Czy Pan jest z Poznania? Odpowiedziałem, że NIE, gdyż urodziłem się i mieszkam od urodzenia w Zielonej Górze. Pan był bardzo zdziwiony.

Przemysław Baranowski: To niezwykle miłe spotkać w życiu zawodowym po raz kolejny osobę o takim samym nazwisku. Pomimo tego, że Baranowski jest dość powszechnym nazwiskiem, to sytuacja, w której aż 3 niespokrewnione osoby spotykają się zawodowo jest rzeczą unikalną dla mnie. Od 25 lat mieszkam w Zielonej Górze, ale rzeczywiście podobnie jak Pani pochodzę z Wielkopolski, okolic Leszna. 

Przemysław Baranowski

M.B-S.: Od 2015 roku pełni Pan Doktor funkcję Dyrektora Centrum Komputerowego Uniwersytetu Zielonogórskiego. Początek roku to zwykle czas rozmów na temat wizji rozwoju, a zatem proszę powiedzieć o planach dotyczących działania Centrum.

P.B.: Zgadza się, dodam tylko, że przed 2015 rokiem pełniłem funkcję Zastępcy Dyrektora ds. Technicznych, a wcześniej byłem administratorem sieci i systemów operacyjnych w Centrum Komputerowym Uniwersytetu Zielonogórskiego. W minionym roku obchodziliśmy 20-lecie Uniwersytetu Zielonogórskiego, a takie jubileusze zawsze skłaniają do refleksji. Uniwersytet Zielonogórski powstał z połączenia Politechniki Zielonogórskiej i Wyższej Szkoły Pedagogicznej, a wcześniej Wyższa Szkoła Inżynierska została zmieniona na Politechnikę Zielonogórską. Ja jestem osobą z historią w 3 instytucjach, tj. aplikowałem do Wyższej Szkoły Inżynierskiej, tytuł inżyniera obroniłem już na Politechnice, a tytuły magistra i doktora na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wracając do pytania, o początek roku to niezwykle intensywny czas, czas który trzeba dzielić pomiędzy sprawy eksploatacyjne, rozliczeniowe, a właśnie harmonogramowanie niezbędnych do realizacji zadań i jednocześnie znalezienie czasu na dyskusje, rozmowy dotyczące wizji długofalowego rozwoju. W minionym roku niezwykle istotnym zadaniem było przygotowanie systemów informatycznych na potrzeby ewaluacji jakości działalności naukowej uczelni. Zadanie to wykonaliśmy integrując ze sobą 5 systemów informatycznych, a w bieżącym roku planujemy dalszy rozwój tego huba informacyjnego o procesy elektronicznego obiegu dokumentacji. Aktualnie posiadamy tylko część procesów zdigitalizowanych, dlatego ważnym zadaniem na bieżący rok jest zaplanowanie i wdrożenie systemu elektronicznego zarządzania dokumentami z możliwością elastycznego konfigurowania elektronicznych obiegów dokumentów. Zastanawiamy się nad rozwiązaniami dedykowanymi lub platformami typu low-code/no-code. Planujemy rozszerzać środowiska wirtualizacji, w ramach których udostępniamy zarówno infrastrukturę jako usługę (ang. IaaS) jak i środowisko wirtualnych stacji roboczych. W bieżącym roku będziemy dalej kontynuować zmiany organizacyjne, polegające na centralizacji zespołów IT na uczelni.

M.B-S.: Jak z perspektywy Pana Doktora pandemia zmieniła branżę informatyczno-komputerową?

P.B.: Paradoksalnie pandemia nie dość, że nie spowolniła, to w mojej ocenie znacząco zintensyfikowała działania w obszarach IT. Wiele rozwiązań istniało na rynku, ale dopiero bezwzględne potrzeby w czasie pandemii, tj. konieczność pracy zdalnej, obostrzenia związane z bezpośrednim kontaktem stały się katalizatorem wdrożeń tychże rozwiązań. Wiele firm i instytucji zmuszonych w czasie okresu pandemicznego dojrzało do stosowania rozwiązań telepracy, z powodzeniem wdrożyło różnego rodzaju systemy telekonferencyjne, mechanizmy i usługi chmurowe, metody zdalnego kształcenia. To wszystko spowodowało, że branża IT stała się jedną z najbardziej istotnych dla funkcjonowania przedsiębiorstw właściwie we wszystkich branżach. Oczywiście znakomitym przykładem jest tutaj logarytmiczny rozwój e-commerce bazującego na IT. Równolegle do zwiększonej liczby wdrożeń, trwa wyścig dotyczący budowania nowych usług, prac rozwojowych w szeroko pojętej branży IT – to w konsekwencji obnażyło braki kadrowe w branży informatycznej. Podsumowując, w czasie pandemii, zaproponowane rozwiązania informatyczne potwierdziły słuszność ich stosowania, a sama branża IT zyskała z jednej strony duże uznanie, a z drugiej przekonała wahających się do wdrażania rozwiązań informatycznych.

Janusz Baranowski

M.B-S.: W latach 1996 – 2005 uczestniczył Pan Doktor w projekcie budowy i realizacji Zielonogórskiej Miejskiej Sieci Komputerowej ZielMAN w Zielonej Górze oraz jej dowiązań do sieci PIONIER – Polski Internet Optyczny. Jakie wówczas towarzyszyły obawy i nadzieje, i które z nich się sprawdziły?

J.B.: Generalnie jestem optymistą i mając duże doświadczenie w pracy dydaktycznej, pracy w przemyśle oraz pracy naukowo – badawczej jako adiunkt w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Metrologii Elektrycznej METROL w Zielonej Górze, miałem zdefiniowaną koncepcję budowy Uczelnianej Sieci Komputerowej Politechnik Zielonogórskiej, a później Uniwersytetu Zielonogórskiego w ramach Centrum Komputerowego.

Pierwsze moje spotkanie z dr. inż. Maciejem Stroińskim z PCSS, w ramach kontroli przeprowadzonej przez Komitet Badań Naukowych (KBN), odbyło się w Zielonej Górze w 1997 roku i dotyczyło wydatkowania środków przydzielonych Politechnice Zielonogórskiej na utrzymanie Uczelnianej Sieci Komputerowej. Kontrola finansowa nie była korzystna dla Zielonej Góry i jako nowy dyrektor musiałem ten problem rozwiązać i nauczyć się zarządzania Ośrodkiem Informatycznym Politechniki Zielonogórskiej. Od strony merytorycznej natomiast nasze działania zostały zaopiniowane pozytywnie, a wszelkie wskazówki przyczyniły się do polepszenia relacji między administracją Uczelni i Ośrodkiem.

 W latach następnych, po wprowadzeniu zmian organizacyjnych i osobowych, udało się wyjść na prostą. Głównym zadaniem było  podniesienie kwalifikacji pracowników poprzez szkolenia w kraju i za granicą. W tym okresie utworzono na Politechnice Zielonogórskiej REGIONALNĄ Akademię CISCO, po ukończeniu przez dwóch pracowników Ośrodka Informatycznego kursu na Węgrzech i uzyskaniu uprawnień Instruktora Akademii CISCO. Akademia rozwijała się bardzo dynamicznie szkoląc przyszłych Instruktorów dla planowanych do utworzenia Akademii Lokalnych CISCO. Akademie takie zostały utworzone w Zielonej Górze, Nowej Soli, Zbąszynku, Gorzowie Wielkopolskim, Legnicy, Wrocławiu itd. W swojej koncepcji rozwoju zawodowego i naukowego pracowników Ośrodka Informatycznego, a później Centrum Komputerowego zależało mi na podnoszeniu kwalifikacji pracowników, ale również przekazaniu informacji studentom, że Centrum Komputerowe jest dobrym miejscem na podjęcie pracy po studiach, ale również zdobycie stopni naukowych magistra i doktora na Uniwersytecie Zielonogórskim. Przykładem pracownika, który według tej propozycji zrealizował swoje plany jest dr inż. Przemysław Baranowski, obecny Dyrektor Centrum Komputerowego Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Moja koncepcja rozwoju Uczelnianej Sieci Komputerowej w Zielonej Górze była ukierunkowana na współpracę z innymi Ośrodkami Akademickimi w Polsce i projekt sieci PIONIER był bardzo korzystny dla tak małego Ośrodka Akademickiego jakim była Zielona Góra. Udział Politechniki Zielonogórskiej i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Metrologii Elektrycznej METROL w Zielonej Górze w Projekcie PIONIER był akceptowany przez władze tych instytucji, które wcześniej powołały  Metropolitalną Sieć Miejską w Zielonej Górze pod nazwą Zielonogórska Miejska Sieć Komputerowa ZielMAN, w ramach której Jednostką Wiodącą była Politechnika Zielonogórska, a Ośrodek Informatyczny pełnił funkcję jednostki zarządzającej siecią ZielMAN, tzn. przygotowywał coroczne projekty rozbudowy tej sieci oraz rozliczania wyników w KBN lub Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie.

Ośrodek Informatyczny Politechniki Zielonogórskiej i Centrum Komputerowe Uniwersytetu Zielonogórskiego w okresie prawie dwudziestu lat, gdy byłem Dyrektorem tych jednostek, miał opinię solidnego operatora sieci miejskich i członka Konsorcjum PIONIER.

Jako Dyrektor Centrum Komputerowego Uniwersytetu Zielonogórskiego byłem członkiem Radu Konsorcjum PIONIER, jako przedstawiciel Uniwersytetu Zielonogórskiego od daty jej powstania, a także członkiem Rady Użytkowników sieci ZielMAN w Zielonej Górze od jej powołania do momentu przejścia na emeryturę w 2016 roku.

M.B-S.: Był Pan Doktor organizatorem cyklu Konferencji ZielMAN, obecnie jest członkiem Klubu PIONIERa i z całą pewnością jest Pan aktywny jeszcze w innych obszarach. Proszę o nich opowiedzieć.

J.B.: Organizacja cyklu Konferencji ZielMANa, to był pomysł na pokazanie się w mieście Zielona Góra i okolicznych miejscowościach takich jak Gorzów Wielkopolski, Nowa Sól, Sulechów, Zbąszynek, w których pracowali byli studenci Uczelni Zielonogórskich, jak również aktualni studenci naszych uczelni. Organizując tego typu spotkania chciałem stworzyć możliwość naszym mieszkańcom zapoznania się z najnowszymi technologiami informatycznymi, które wykorzystuje się na świecie i w Zielonogórskiej Miejskiej Sieci Komputerowej ZielMAN. Mieszkańcy regionu zamiast wyjeżdżać na konferencje do miejscowości poza Zieloną Górą mieli możliwość posłuchać wykładów na miejscu, a sprzęt zobaczyć  w Centrum Komputerowym lub na wystawie organizowanej w Halu uczelni przez światowych producentów komputerów i sieci komputerowych.

Obecnie jestem na emeryturze i pracuję w niepełnym wymiarze godzin jako Pełnomocnik Rektora ds. Uczelnianej i Miejskiej Sieci Komputerowej ZielMAN. Interesuję się historią, a w szczególności historią Polski od Piastów do Jagiellonów, a także takich krajów jak Wielka Brytania i jej kolonie, Chiny wczoraj i dziś oraz Rosja od średniowiecza i dzisiaj. Interesuje mnie geografia świata i ciekawe miejsca na ziemi pod względem architektury, przyrody i historii.

Rozmawiała Magdalena Baranowska-Szczepańska

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

MSK BIAMAN będzie szybszy!

Miejska Sieć Komputerowa BIAMAN powstawała w trudnych latach 90. Na początku sieć tworzyły zaledwie 3 osoby. Od początku jednak i z siecią, i z Centrum Komputerowych Sieci Rozległych, związany jest inż. Cezary Citko.

Magdalena Baranowska-Szczepańska (M.B-S.): Miejska Sieć Komputerowa BIAMAN powstała w 1994 roku, pierwsza sieć lokalna obejmowała budynek rektoratu Politechniki Białostockiej. To bardzo odległy czas. Dziś oprócz białostockich uczelni i instytutów badawczych w Białowieży do MSK BIAMAN podłączone są urzędy, szpitale, biblioteki, a także klienci indywidualni. Koniec roku to czas podsumowań i stawiania wyzwań na przyszłość. Jakie cele stoją przed MSK BIAMAN?

Cezary Citko (C.C): Tak to już ponad 25 lat działalności MSK BIAMAN, którą można nazwać już siecią regionalną. Dzięki współpracy z siecią PIONIER i Szerokopasmową Siecią Polski Wschodniej nasze usługi docierają do wielu miejscowości w województwie podlaskim: Łomża, Suwałki, Augustów, Hajnówka, Białowieża, Gugny n/ Biebrzą i Hołny Mejera. Obecnie obsługujemy około 500 abonentów, głównie uczelnie, szkoły, urzędy administracji rządowej i samorządowej, sądy i prokuratura, policja, jednostki gospodarcze i inne. W najbliższym okresie skupimy się na zwiększeniu szybkości łączy i rozbudowie niezbędnych usług sieciowych. Dzięki realizacji projektu PIONIER-LAB już w 2023 roku podniesiemy szybkość szkieletu MSK BIAMAN do 800 Gbps (obecnie10 Gbps) oraz połączenie z siecią PIONIER – 800 Gbps (obecnie 10 i 100 Gbps). W tym samym okresie dzięki realizacji projektów PRACE-LAB i KMD uruchomione zostaną usługi przetwarzania i przechowywania danych oraz dostęp do obliczeń HPC. Nie zapomnimy również o rozszerzaniu dostępu światłowodowego do chętnych abonentów.

M.B-S.: Czy sytuacja pandemiczna, z którą zmagamy się już prawie dwa lata, miała wpływ na działanie MSK BIAMAN? Czy unaoczniła sytuacje, których wcześniej nie zakładano?

C.C.: Tak pandemia miała wpływ na działanie MSK BIAMAN w dwóch aspektach. Pierwszy to zwiększone zapotrzebowanie na pasmo, w wielu przypadkach konieczność wymiany urządzeń i zmianę konfiguracji, trudności z dostawami urządzeń. Po drugie kłopoty organizacyjne ze względu na choroby pracowników, kwarantanny, pracę zdalną itp.  Nie do końca byliśmy gotowi do świadczenia nowych usług chociaż systemy wideokonferencji, zdalnego nauczania były uruchomione wcześniej ale nie miały szerokiego zastosowania. Pandemia  wymusiła w trybie praktycznie awaryjnym zastosowanie masowe, stąd konieczność zwiększania pasma do wielu abonentów. Posiadane zasoby MSK BIAMAN pozwoliły na zaspokojenie wszystkich potrzeb.

M.B-S.: Tę rozmowę czytać będą nasi Czytelnicy z różnych części Polski i to na kilka dni przed Wigilią. Wielu z nas zastanawia się nad tym, jak wyglądają święta w Białymstoku. Może zapytam wprost: na stole wigilijnym króluje grzybowa czy barszcz?

C.C.: Odpowiadając wprost, u mnie w rodzinie na Wigilii Bożego Narodzenia króluje barszcz czerwony z przepysznymi pieczonymi uszkami z grzybami. Uszka  podawane są  na gorąco prosto z piekarnika. W innych rodzinach podawana jest też grzybowa. My mamy tradycję przygotowywania wszystkiego samodzielnie. Oczywiście musi być 12 potraw, które przygotowują wszyscy domownicy,  a część przypada na mnie: chrzan, karp smażony, karp z pieczarkami, „szuba” – śledź pod pierzynką z  buraków  oraz pomoc żonie w przygotowaniu karpia w galarecie. Na wigilii mamy zazwyczaj kilkanaście osób, więc wszystko szybko znika ze stołu, później jest  śpiewanie kolęd przy akompaniamencie pianina. W tym czasie przychodzi Święty Mikołaj z worami prezentów, co stanowi szczególne przeżycie dla moich wnuków. Przed pandemią uczestniczyliśmy co roku w tradycyjnej Pasterce. W Białymstoku święta trwają dłużej, ponieważ dwa tygodnie później Wigilię mają wyznawcy prawosławia, nasi znajomi i sąsiedzi.

Rozmawiała Magdalena Baranowska-Szczepańska

 

Kategorie
#Ludzie: 3 pytania do

Kazimierz Wiatr – Czy utrzymamy wysoko nasz sztandar… ?

Prof. dr hab. inż. Kazimierz Wiatr – naukowiec i polityk, profesor nauk technicznych, profesor zwyczajny AGH. Senator RP, Harcmistrz i inżynier. Dyrektor Akademickiego Centrum Komputerowego Cyfronet w Krakowie, a w kontekście współpracy w ramach Konsorcjum PIONIER jego długoletni Przewodniczący Rady.

Odpowiedzi na kilka jubileuszowych pytań skonkludował swoistą refleksją – pytaniem, zawartym w ostatnim akapicie: Czy utrzymamy wysoko nasz sztandar…?

DN: Osiemnaście lat temu, kiedy zakładaliśmy Konsorcjum PIONIER, towarzyszył nam entuzjazm budowania jednej z najnowocześniejszych na świecie sieci. Czy z perspektywy czasu takie myślenie było uzasadnione?

KW: Nie od początku inicjatywy i powstawania Konsorcjum PIONIER byłem obecny. Ale ostatnie 17 lat aktywnie uczestniczę w jego rozwoju i funkcjonowaniu. To kawał czasu i kawał życia każdego z nas. Dużo dobrego się wydarzyło. Zrealizowaliśmy w tym czasie wielkie przedsięwzięcia i duże projekty. Zbudowaliśmy nie tylko jedną z najnowocześniejszych na świecie akademickich sieci komputerowych, ale także szereg usług i kompetencji dla środowiska naukowego Polski.

Ale z perspektywy tego czasu warto podkreślić, że zbudowaliśmy także środowisko współpracujących ze sobą osób i ośrodków. Nie jest to całkiem zwyczajne środowisko. Z jednej strony współpracujemy, z drugiej strony konkurujemy. Wiemy, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Pomagamy sobie. To jest równie unikatowe jak sama sieć…

A co z tego entuzjazmu pozostało?

Ten entuzjazm dla wielu był przez lata podejrzany. W końcu to nasza zwyczajna praca zawodowa. Zwyczajna, ale jednocześnie niezwyczajna, bo nacechowana ogromną pasją. Ta pasja, ale także poczucie, że uczestniczymy w czymś niezwykle ważnym, wywołuje ogromne pozytywne emocje. Czasem te emocje dają o sobie znać w dyskusjach, merytorycznych sporach … Jednak świadomość wspólnego celu i poczucie pracy zespołowej pomagają powracać na ziemię…

Dziś ten entuzjazm jest inny. Sieć i zaawansowane usługi są wszechobecne. Sztuczna inteligencja i jej sukcesy nieco tłumią dawne poczucie misji. Dlatego naszym trudnym zadaniem jest przekazanie kolejnemu pokoleniu tego myślenia o naszej służebnej działalności na rzecz nauki polskiej i całego społeczeństwa. To poczucie często rekompensuje trudy codziennej pracy.

Najważniejszą misją PIONIERA jest obsługa środowiska naukowego. Jednak w realizowanych obecnie projektach POIR pojawia się wymaganie, aby część infrastruktury i usług oferować gospodarce. Jakie widzi Pan Profesor wyzwania dla PIONIERA w tych działaniach?

Dla nas zawsze priorytetem i podstawową misją była i jest nauka. Ale przecież nauka jest po coś … Jej efekty winny być wdrażane w społeczeństwie i w gospodarce. Takie myślenie nie jest w naszym Konsorcjum nowe. I bez tych programów obsługiwaliśmy szpitale, biblioteki i samorządy. Kiedy zwracali się do nas przedstawiciele gospodarki, zawsze staraliśmy się na miarę możliwości pomóc. Te możliwości nie zawsze były wystarczające, szczególnie w zakresie infrastruktury, ale za to było wsparcie w zakresie kompetencji – mieliśmy przekonanie, że to oczywiste przedłużenie naszej misji.

Teraz w projektach POIR jest to obowiązek. To zmusza nas do innego myślenia. Nie ma wątpliwości, że nauka i biznes to dwa światy. Mówimy innymi językami, mamy inne priorytety… Zatem wyzwanie duże, ale przecież wyzwaniami zajmujemy się od początku…

Jak Pana zdaniem pandemia COVID-19 wpłynęła na działanie Sieci i Konsorcjum PIONIER?

Można zaryzykować stwierdzenie, że w PIONIERZE bez zmian. Aczkolwiek mam wrażenie, że to taki czas wielkich manewrów, czas próby. Nie jest oczywiste, że mocno zwielokrotnione potrzeby w zakresie nagłego użycia technologii ICT przez miliony ludzi w Polsce, a miliardy na całym świecie, musiały zakończyć się pełnym sukcesem. Pamiętam jeden z moich referatów prezentujących m. in. zasoby i usługi Konsorcjum PIONIER. I paru Panów Profesorów miało poważne wątpliwości, a w zasadzie poważny zarzut, że przepustowości budowanych i eksploatowanych przez nas sieci są absolutnie nadmiarowe. Przedstawiałem wówczas swoje przemyślenia i argumenty. Nikt jednak wtedy nie myślał, że coś takiego jak pandemia może nastąpić. Daliśmy radę…

Oczywiście brakuje nam osobistych spotkań. Przecież PIONIER to także społeczność, która dla realizacji swoich celów potrzebuje także podtrzymywania elementów wspólnotowych. One bardzo pomagają w realizacji codziennych obowiązków.

Jakie życzenia na kolejne 18 lat?

Czy utrzymamy wysoko nasz sztandar? Czy uda nam się przekazać kolejnemu pokoleniu to myślenie o współpracy – nie tylko konkurencji, ten entuzjazm – nie tylko wyścig po sukcesy, wysokie wartości – nie tylko nowinki i konsumpcja … To są wielkie wyzwania na dziś. One nie są zawieszone w próżni. Dzisiejsze niezwykle dynamiczne przemiany technologiczne i cywilizacyjne mają swoje prawa. Ale przecież to co nie kosztuje nie ma wartości… Zatem życzę mądrej odwagi, nie lękajmy się… Szczęść Boże!

 

Rozmawiał Damian Niemir